Kościół katolicki w Polsce stoi przed poważnym wyzwaniem po ujawnieniu afery związanej z Bazyliką Mariacką w Krakowie. Arcybiskup Marek Jędraszewski skierował list do księdza prałata Dariusza Rasia, proboszcza tej parafii, w którym “po ojcowsku” wezwał go do rezygnacji. Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski w rozmowie z dziennikiem.pl podkreślił, że jest to wynik błędnych decyzji podjętych wcześniej i zwrócił uwagę na “ultimatum” zawarte w liście.
Kontrowersje wokół zarządzania majątkiem
Bazylika Mariacka posiada znaczny majątek, który został przekształcony w dochodowe przedsiębiorstwo przez poprzedniego proboszcza, Bronisława Fidelusa. Ksiądz Raś, mianowany na to stanowisko przez kardynała Stanisława Dziwisza, nie miał doświadczenia w zarządzaniu tak dużym majątkiem. Kontrowersje wokół jego zarządzania narastały przez lata, a sygnały o nieprawidłowościach pojawiały się już od 2018 roku.
Polityczne i społeczne konsekwencje
Sprawa Bazyliki Mariackiej ma również wymiar polityczny. Ksiądz Isakowicz-Zaleski zauważa, że list abp. Jędraszewskiego do księdza Rasia został datowany na dzień inauguracji Sejmu, w którym brat księdza Rasia, Ireneusz Raś, składał przyrzeczenie. To może wskazywać na upolitycznienie sprawy. Ponadto, kapłan wskazuje na potrzebę mądrego unormowania relacji państwa z Kościołem, unikając dwóch skrajności: zbyt silnego związku Kościoła z władzą państwową oraz całkowitego oddzielenia Kościoła od sfery publicznej.